Jan – umiłowany uczeń Jezusa, który zasiadał u stóp Mistrza i wsłuchiwał się w Jego głos, znał nawet rytm bicia serca swojego Mistrza. Jan miał świadomość, że uczniostwo wymaga ofiary, konkretnej postawy, odpowiednich relacji z otoczeniem, ciągłej formacji… tak, by z ucznia stać się apostołem i coraz bardziej upodabniać się do Mistrza, być tak jak On. Kurs ten ukazuje cechy i mentalność prawdziwego ucznia Jezusa, którego serce On sam kształtuje w Eucharystii. Kurs Jan to kurs duchowości.
Warunki uczestnictwa:
W przypadku chęci uczestnictwa w kursie, ale nie spełnianiu powyższych warunków, prosimy o przesłanie uzasadnienia chęci uczestnictwa na adres: [email protected] – zgłoszenie zostanie rozpatrzone wówczas indywidualnie.
Pragnąłem wolności serca i Bóg wybrał idealny czas, miejsce i ludzi aby uczyć mnie wolności. Bardzo głęboko docierał do mego serca, pokazywał prawdę i oczyszczał. Choć zawsze wyznawałem i mówiłem, że Pan Jezus jest na pierwszym miejscu, to doświadczyłem, że prawda jest inna, że cenię wyżej relacje, pewne środki, które dają mi poczucie bezpieczeństwa. Oddałem to wszystko i podjąłem decyzję rezygnacji z tego co odbiera wolność. Tylko w Jezusie jest wolność, nie potrzebuję troszczyć się zbytnio o życie.
Jezus bardzo dużo uczynił dla mnie na tym kursie. Pokazał mi prawdę o sobie i to, żebym nie bała się głosić Jezusa. Chcę być uczniem Jezusa! – ta formacja się już zaczęła. W mojej rodzinie Pan Jezus też rozpoczął swoje działanie dość mocne. Pogodziłam się z mężem po długiej rozłące i Pan obiecał, że odbuduje nasz związek małżeński. Chwała Panu za to, co dla mnie uczynił!
Na początku kursu głoszący poinformował, że kurs Jan jest rachunkiem sumienia i taki okazał się w moim przypadku. Jezus pytał mnie – przez Słowo i wydarzenia – w trakcie trwania kursu, czy jestem zimna czy gorąca? To ważne pytanie, które uświadomiło mi, że formować może ktoś gorący, kto pociągnie innych ku Chrystusowi. Przebieg kursu rozpala serce i pozwala być przy Nauczycielu, rzeczywiście jak umiłowany uczeń.
W czasie tego kursu Jezus mi pokazał, co jest wg mnie najważniejsze w życiu, a jak bardzo różni się od Prawdy. Poznałam przestrzenie, nad którymi mam jeszcze popracować, nad wiarą w Miłość Tatusia, a zwłaszcza nad miłością do siebie. Ujrzałam, w jakim kierunku podążam, w jakiej sferze jestem, co niesie za sobą kolejna sfera, w jaki sposób mam podążać. To ważne bym formowała następnych uczniów, bo bez nich wielu ludzi nie pozna miłości Bożej.
Podczas tego kursu Jezus dotykał wielu obszarów mojego życia, szczególnie pokazywał te, które wymagają pracy i poprawy. Odkryłam modlitwę w milczeniu, czas wsłuchiwania się w głos Pana, którą na pewno będę praktykować. Na tym kursie Jezus także posługiwał się mną, aby mówić drugiemu człowiekowi jaki jest piękny i wartościowy w oczach Pana.(..). Jestem gotowa na powoływanie mnie przez Jezusa do różnych posług. Pragnę iść za Panem i oddać Mu wszystko, co mogłoby mnie w ograniczać lub przeszkadzać. (..)
Dziękuję Panu Bogu, że zaprosił mnie Stanisława na kurs Jan. Poznałem jak Pan Jezus uczył swoich uczniów i formował ich. Ja starałem się wszystkie te metody zgłębić, poznać, żeby czynić podobnie, oby z tej szkoły otrzymać obfite owoce i przekazać w miarę swoich możliwości innym tj. rodzinie, znajomym i mojej wspólnocie. Z pomocą Ducha Świętego pragnę to realizować.
Kurs Jan był dla mnie przepięknym czasem przy sercu mojego jedynego Mistrza i Nauczyciela. Pan na nowo odnowił naszą miłość, ożywił wzajemną relację i jeszcze bliżej przyciągnął mnie do siebie. Dał mi głębokie pragnienie i tęsknotę przebywania tylko z Nim i dla Niego. Pokazał, że uczeń jest jak jego Mistrz-od początku, aż po krzyż. Dał mi pragnienie życia dla Jezusa i formowania kolejnych uczniów, by Słowo biegło. Chwała Panu!
Kurs pozwolił mi uporządkować wiedzę, poukładać we właściwe szufladki. Na nowo pragnę odkrywać i budować relację z Bogiem Ojcem. Przypomniałam sobie jak piękna może być cisza, w której mogę słyszeć Jego głos. Zrozumiałam, dlaczego doświadczenia ostatnich 3 miesięcy były tak ważne, mimo tak potwornego bólu. Zrobiłam duży postęp w pokochaniu siebie i zaakceptowaniu taką jaka jestem. Oddałam wszystko co mam najcenniejsze.
Na tym kursie Jezus pokazał mi rzeczy, które potrzebowały uzdrowienia i pokazał mi drogę, jaką powinienem iść, by stać się Jego prawdziwym uczniem. Mogłem doświadczyć wielkiej miłości, która uzdrawiała moje wnętrze. Uzdrowione zostały także moje relacje z przyjaciółmi z całej mojej wspólnoty.
W czasie tego kursu doświadczyłam ogromnej troski Boga o mnie i poczucia bezpieczeństwa, które możliwe jest w pełni tylko w Nim. Jezus przychodził niespodziewanie, chwilami chciał, abym to ja zawalczyła o Jego obecność, ale zawsze było to spotkanie pełne łagodności i miłości. Doświadczyłam także ciosania i oczyszczania, zapraszał do stanięcia w prawdzie, do spojrzenia w lustro i odpowiedzi na pytanie – czy na pewno idę za Nim i czy jestem gotowa pójść do końca. Przeżyłam wiele radosnych chwil, doświadczenia bliskości drugiego człowieka i zobaczenia Jezusa w drugim człowieku. Jezus zaprosił także do jeszcze mocniejszego przylgnięcia do Niego, zaufania Mu i powierzenia planu na moje życie. Dał jednocześnie wolność i przekonanie, że On zatroszczy się znacznie lepiej i piękniej, niż ja mogłabym sobie wymarzyć.
Pan Jezus na tym kursie, nauczył mnie pokory. Pokonał obszary, w których powinienem wzrastać i sprawił, że musiałem stanąć w prawdzie o sobie samym, za co jestem Mu bardzo wdzięczny. Kulminacyjnym momentem było Słowo, które otrzymałem w przedostatni dzień kursu, a także nauczania podczas ostatniego dnia. Pokruszył moje serce, abym wzrastał w Nim na nowo, uświadomił mi, że najpierw trzeba być uczniem a później Apostołem i dlatego chwała Panu. P.S.(..). Hasło dla mnie tego kursu: „Dobrym ewangelizatorem stajesz się wtedy, kiedy znajdziesz i uformujesz swojego następcę”
Na kursie Jan, Bóg uświadomił mi wiele rzeczy, min. To jak wiele mam do uporządkowania, zorganizowania, jak dużo pracy przede mną. Bóg pokazał mi również, że nie jestem w tym sama, że wystarczy mi Jego łaski, a wszystko, co mnie trudnego spotyka jest dla mojego dobra, a przede wszystkim dla budowania Jego Królestwa. Bóg przypomniał mi, że jestem Jego umiłowaną córką. Dziękuję Bogu i ekipie prowadzącej za ten czas.