Nie myślałam, że tyle otrzymam dla siebie, że Pan będzie mnie uzdrawiał tak mocno i wyrywał korzenie, które tak często hamowały mnie w działaniu. Bardzo mocne było dla mnie to, żeby z wiara oddać Bogu swój problem i już do niego nie wracać. To mi pokazało jak wiele radości zabiera mi kontemplowanie bólu i ran i że Pan chce dla mnie więcej i chce mi dawać życie i to życie w obfitości. Wierzę, że Pan mnie uzdrowił fizycznie z zachwiania równowagi i niedowładu prawego błędnika. Wyśpiewuję mu chwałę i uwielbiam Go w tym. Zostawiłam też w Jego rękach moją przyszłość i mam wielkie pragnienie by w moim tu i teraz reagować razem z Bogiem na rany świata i człowieka i wstawiać się za ludźmi potrzebującymi tam gdziekolwiek Pan mnie pośle. Myślę, że ten kurs mogę nazwać przełomem w moim życiu i dziś mówię Panu: Oto ja, poślij mnie.